Od paru dobrych miesięcy męczyła mnie szafa w sypialni, którą przejęłam po poprzednich właścicielach. Niby "schowana" za drzwiami do pokoju, ale jednak widoczna - przepięknej urody płyta mdf w kolorze buk - na moje oko ;) Nijak nie pasowała do reszty pomieszczenia, w którym pozostałe meble są białe.
A oto ona w całej swej wątpliwej krasie
Patrzyłam na nią, obserwowałam i łamałam sobie głowę, co tu z nią zrobić, skoro całkiem pozbyć się jej nie mogę. Oklejać? Malować? Jeśli malować to czym, żeby zaraz nie odlazło? Potem znów patrzyłam i znów główkowałam. Jak szafa zaczęła śnić mi się po nocach, powiedziałam dość tego! I wzięłam się do robienia bez zbędnego główkowania. Szafę pomalowałam na biało wraz z górnymi i dolnymi prowadnicami. Przymocowałam uchwyty na zewnętrznych drzwiach i w końcu szafa przestała się kłócić z resztą mebli. A jak po dwóch dniach tyrania przy niej zobaczyłam efekt, pomyślałam: "I po co było tyle myśleć co tu zrobić, zamiast od razu zrobić??" W każdym razie szafa wyniosła się z mojej głowy i snów :)
Jak widać nawet płytę mdf da się pomalować, wbrew temu, co mówią "spece" od malowania ;)
Serdeczności Wam posyłam :)
1 komentarz:
Sama mam w domu szafę - straszydło,dziekuję serdecznie za pokazanie, że nawet z takiej można "wyczarować" cacko :)
Prześlij komentarz