piątek, 10 października 2014

Szczepan

Pojawił się parę lat temu w domu z pozoru normalnego małżeństwa (wierzcie mi, że naprawdę tylko z pozoru są normalni). Pojawił się nagle, nie wiadomo skąd. Wiadomo było, że jest odpowiedzialny za wiele bardzo dziwnych zdarzeń w domu, jak brak kawy w szafce, brak cukru w cukierniczce, niepozmywane naczynia w zlewie... i tym podobne. Mimo to wzbudzał powszechną sympatię. Niestety mimo, iż byłam częstym gościem w tym domu nigdy nie udało mi się go spotkać i poznać osobiście. Czego ogromnie żałuję do dziś. Pewnego razu jak nagle się pojawił, tak też nagle zniknął. Domownicy nie umieli mi w żaden sensowy sposób wytłumaczyć jego zniknięcia. Podejrzewałam nawet morderstwo, lecz niestety nie miałam żadnych dowodów.
Ostatnio podobno wrócił. Jak zwykle nagle i nie wiadomo skąd. Piszę podobno bo niestety nadal nie udało mi się go spotkać i osobiście uściskać dłoni ( o ile w ogóle takową ma).
Mimo tego postanowiłam zrobić jego podobiznę (hmmmmm a raczej podobiznę tego jak sobie go wyobrażam). Taki prezent powitalny. Pomyślałam, że będzie mu miło, że ktoś o nim myślał przez ten czas kiedy go nie było.
Współlokatorzy twierdzą, że podobieństwo jest uderzające (choć nie wiem czy można im ufać, kto wie czy Szczepana nie trzymali przez te wszystkie lata w jakieś ciemnej piwnicy.
Moi mili przedstawiam Wam oto Szczepana:






P.S. Wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń jest niezamierzone i przypadkowe ;)

poniedziałek, 6 października 2014

Idealna do przytulania

Mamusiu idealna poduszka na zimę. Będę się do niej przytulał i przytulał gdy będzie już zimno - tak zareagował Młody kiedy zobaczył poduszkę. I trudno mu się dziwić. Faktycznie włóczka jest tak mięciutka i przytulna, że nic tylko się do niej tulić i tulić. Gdy ją zobaczyłam w sklepie wiedziałam od razu, że będzie z niej poducha. Jednak, że taki zachwyt wywoła u Syna to się nie spodziewałam.






Pięknego Tygodnia Wam życzę.

środa, 1 października 2014

Komin

Nie, nie chodzi o ten przy którym można zagrzać ręce w domu. Niestety takiego mi brak. Dziś chce pokazać ten który grzeje szyje. Jesień dopiero co przyszła, a już zadomowiła się na dobre. Przyznaje, że w tym roku trochę mnie zaskoczyła i jestem trochę nieprzygotowana.
Dzisiaj prezentuje Wam ekspresowy komin. Zrobienie go zajęło mi dosłownie 40 minut. Bez użycia drutów. Zrobiony tylko i wyłącznie z użyciem rąk.
Mięciutka, przyjemna w dotyku włóczka cudownie chroni przed panującym ostatnio chłodem.





Zdjęcia robione w przelocie, bo tak jak ekspresowo się zrobił, tak ekspresowo zmienił właścicielkę ;)
Ciepłej nocy Wam życzę.