Niedaleko mojego domu jest "rupieciarnia". Miejsce, gdzie można znaleźć dosłownie wszystko, co stare i zapomniane. Wybrałam się tam dzisiaj w celu bardziej poprawy nastroju niż zakupowym, a tu dopiero niespodzianka - wszystko po 6,00 zł! Humor momentalnie mi się poprawił i jednocześnie instynkt myśliwego się włączył ;) Jak to zwykle ze mną bywa, w takim miejscu jak to, czas się zatrzymuje i wszystko inne przestaje istnieć. Chodziłam między stołami zastawionymi przedmiotami oraz ich częściami składowymi, niektóre z nich brałam do ręki i odkładałam, niektóre od razu lądowały w moim koszyku, a niektóre pobudzały wyobraźnię :)Uwielbiam stare przedmioty z duszą. Zawsze zastanawiam się do kogo należały, komu sprawiały radość, co takiego się stało, że w końcu trafiły do takiej rupieciarni...
W każdym razie do domu wróciłam obładowana siatami, a w nich takie oto skarby przyniosłam :)
Takie oto donice, które same z siebie są stare, więc postarzać ich nie muszę :)
Dwa dzbanki porcelanowe
Szklane butelki z grubego lekko zielonego szkła i szklany wazon lub latarenka oprawiony w cynowe obramowanie
Ceramiczne kubki, które wyglądają niemal jak mosiężne
Żeliwna podstawka pod garnek z motywem kaczki i gipsowa kaczka :)
Dwa świeczniki ceramiczne i niesamowity dzwonek z pięknym grawerem, którego niestety na zdjęciu nie widać "Mother's Day 1981". Ciekawe jaka ta mama była i jakie było to dziecko w tamtej chwili...
I jak tu nie kochać starych przedmiotów :) Ja nie potrafię a ciekawe jak jest u Was :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz