Gdy je zobaczyłam zapragnęłam je mieć. Już widziałam oczami wyobraźni nastrój jaki wyczarują... Z tego nastroju wybił mnie okrzyk - ja chcę takie - niebieskie i białe! Grrrrrr serca matki miękkie. I On - Syn ma, a ja jeszcze nie ;(. Mało tego jeszcze Ona - Żona (nie moja) też chcę... I będzie miała ;. I ja też będę mała - a co!
Cóż się dziwić - kulki -takie niepozorne, a jednak zapalone wprowadzają magię do wnętrza.
Żeby je zrobić potrzeba starego łańcucha z choinki, trochę nici/sznurka, mąka ziemniaczana, woda i trochę cierpliwości. Tyle wystarczy by cieszyć się niepowtarzalną atmosferą ;)
Najpiękniejsze jednak są wieczorem, kiedy można je zapalić.
Magicznego wieczora Wam życzę i pięknego weekendu ;)
3 komentarze:
Też jestem ich fanką:))Wyglądają pięknie...
Śliczne te kulki:) w wolnej chwili mam w planach takie stworzyć:)) ..pewnie dopiero to nastąpi zimą...;) hi hi:)
No to powiem Ci że mi się spodobały :)
Ja poproszę o przepis :)
Zdolności manualnych to nie mam ale może sobie poradzę ;)
Prześlij komentarz