niedziela, 2 lutego 2014

Różowy

Jeszcze trzy lata temu przekonana byłam, że kolor różowy przeznaczony jest dla małych dziewczynek i omijałam wszystko, co różowe szerokim łukiem. Aż do momentu kiedy Iwonka nie podała mi różowego sweterka i powiedziała po prostu przymierz. Przymierzyłam. Nie powiem, że mnie nie poraziło i miłość do różowego raziła mnie jak grom z niego. Było to powolne próbowanie i docieranie się;) Dziś mogę powiedzieć, że tworzymy zgrany duet ;)
Piszę dziś o różu, bo od paru dni szary od topniejącego śniegu świat za oknem oglądam przez różowe okulary. Dostałam wiadomość o nadarzającej się okazji, która mogłaby wybawić mnie z patowej sytuacji.
Nagle zobaczyłam uchylone drzwi z wpadającym przez nie światłem. Trochę z oporami zapukałam do tych drzwi. Weszłam. Nie rozwiązałam tam swojej sytuacji, lecz wyszłam stamtąd z przekonaniem, że nie jest już patowa. Choć wizyta ta nie zmieniła stanu faktycznego, to wiele zmieniła w postrzeganiu go. Nie ma już patowej sytuacji, jest sytuacja dla której trzeba znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Wystarczy poszukać innych drzwi. Wyruszam więc na poszukiwania, a w głowie mam zdanie "ważne jest działanie i konsekwencja" :)
Może zabrzmi to jak banał, lecz ostatnie dni pokazały mi wyraźnie, że to ode mnie zależy jak chce patrzeć na świat - czy przez szare, zabrudzone okulary, czy może jednak wybrać te różowe ;)
Różowych snów Wam życzę. Dobranoc


Trochę różu z mojego domu ;)

Brak komentarzy: