Salon to dla mnie przede wszystkim miejsce odpoczynku. Ma być wygodny, miękki i wyposażony w meble, które umożliwiają komfortowe zajęcie prawie każdej pozycji ciała ;) Jest więc w moim salonie kanapa, fotel, podnóżek, pufa zrobiona przez Dorotę i faktycznie jest wygodnie. Problem pojawiał się jedynie, kiedy w salonie chciało się wypić kawę, herbatę albo cokolwiek innego, ponieważ sprzeniewierzyłam się tradycji i ławy nie posiadam. Kubki, filiżanki, czy szklanki znajdowały miejsce a to na komodzie, a to na oparciu fotela, albo kanapy i ciągle trzeba było uważać, żeby nie strącić przypadkiem i nie oblać się gorącym płynem. Już prawie skapitulowałam i stwierdziłam, że jednak trzeba będzie postawić w miejsce wygodnego podnóżka jakiś mebel ławo czy stoliko podobny. Ale nagle pojawił się inny pomysł, z którego każdy może skorzystać. Jest aż banalny w swej prostocie ;) Zaopatrzyłam się w kwadratową ramę, ale taką z głębią - między szybą a tylną ścianą jest około 3 cm miejsca. Wzięłam kawałek juty, zawieszkę w kształcie serca, zrobiłam passe-partout. Jutę przymocowałam do tylnej ściany ramy klejem na gorąco, potem nałożyłam passe-partout i do juty przykleiłam zawieszkę. I tak oto powstał stolik, którego nie ma :) Jeśli jest potrzeba kładę ramę na podnóżku i mam ławę, jeśli nie ma potrzeby w każdej chwili ramę zdejmuję. Jeśli mi się znudzi dekoracja w ramie zmieniam ją natychmiast, a jeśli jednak kiedyś zapragnę ławy w salonie, to mam gotową piękną dekorację na ścianę.
Tak oto wygląda historia stolika, którego nie ma :) Zresztą sami zobaczcie
1 komentarz:
"Tajemnicą do której dązył była prostota,harmonijna prostota, zaskakujaca bardziej niż najbardziej zaskakująca magia".Vladimir Nabokov
Tak mi się przypomniało :) A stolik super!
Prześlij komentarz