niedziela, 30 marca 2014

W kolorze blue sky ;)

Odkąd pamiętam ulubionymi kolorami mojego Syna są: biały, zielony i niebieski. Dlatego też, wybór kolorów na biurkobramkę mnie nie zaskoczył. Dodam jeszcze, że biały i niebieski to kolory klubu, w którym Jasiek uczy się kopać piłkę ;). I choć klub jest III ligowy, to dla mojego prawie sześciolatka jest to najlepszy klub pod słońcem, zaraz na równi z FC Barceloną ;)
Wracając do tematu.... Na pomalowanie biurkobramki poszła niewielka ilość farby. Została prawie cała puszka farby, którą trzeba było zużyć zanim zgęstnieje. Ponieważ mój Syn miał dzisiaj prawie cały dzień zajęcie, postanowiłam spędzić go bardzo kreatywnie ;).
Pod pędzel poszło więc łóżko.


Byłam przekonana, ze z małej 0.35 l puszki farby po dwukrotnym pomalowaniu łóżka nic nie zostanie. Myliłam się, starczyło jeszcze na pomalowanie stojaczka pod zdjęcia.



Było mi jeszcze mało więc z rozpędu pomalowałam stojak na papier ;)


Wybaczcie, ze nie wrzucam zdjęć, jak wygląda po zmianach pokój Jasia, ale nie starczyło mi dzisiaj czasu żeby dopilnować Malucha, by posprzątał swój pokój ;)
Spokojnej nocki ;)

czwartek, 27 marca 2014

Retro szafeczka

Kolejny przedmiot, tym razem szafkę, która prawdopodobnie była kiedyś elementem staromodnego kredensu, ocaliłam przed niechybną zagładą na śmietnisku. Szafka była w stanie żałosnym - łuszczący się lakier, który kiedyś był żółty, jedne drzwiczki smętnie zwisające na jednym zawiasie, ubytki w drewnie prawdopodobnie po sękach, które opuściły lata temu deski, w których tkwiły. Szafka wyglądała tak, że tylko OIOM ją mógł uratować :) Reanimacja trwała cały dzień. Najpierw zdzieranie starego lakieru, potem szlifowanie, polerowanie, szlifowanie i polerowanie. Jak już dokopałam się do żywego drewna przyszła pora na wymianę zawiasów i wypełnianie ubytków w drewnie specjalną szpachlą. A potem znów polerowanie jak szpachla wyschła. W końcu mogłam przystąpić do malowania. Wymyśliłam sobie, że zrobię ją w stylu retro, żeby wyglądała na jeszcze starszą niż była w rzeczywistości - oj ta pokrętna logika ;) Najpierw malowałam ją bejcą, a właściwie dwoma kolorami bejcy. Potem suchy pędzel zanurzyłam w białej emulsji akrylowej i nierównomiernie powycierałam go w szafkę, a na końcu pomieszałam jeszcze farby, żeby uzyskać kolor brudno lawendowy i małym pędzelkiem gdzieniegdzie musnęłam drzwiczki szafki. Jak wyschła zamontowałam haczyk do powieszenia i bawełnianą koronkę na półkę, żeby jeszcze podkreślić retro charakter szafki.


Szafka po renowacji pasuje zarówno do wnętrz rustykalnych, jak i loftów, czy wnętrz industrialnych. W przypadku tych ostatnich wystarczy usunąć z półki zdobienie w postaci bawełnianej koronki. A teraz wisi dumnie w moim salonie i cieszy oczy nie tylko moje :) Jeszcze tylko nie zdecydowałam co w niej poukładam - kolekcję dzwonków, aniołów, ptaszków, koników, a może czeka na zupełnie coś nowego? Kto to wie :)


W każdym razie kolejny projekt skończony a ja nieustannie będę Was namawiać, żebyście się dwa razy zastanowili zanim coś wyrzucicie na śmietnik :)

Serdeczności :)

wtorek, 25 marca 2014

Wianek Wielkanocny i...przemyślenia

Kolejna dekoracja na świąteczny stół skończona :)


Nawet nie będę Was dziś pytać "jak Wam się podoba", bo powoli utwierdzam się w przekonaniu, że szkoda na to energii. Na blogu jest ruch, statystyki, które analizuje Dorota, mówią same za siebie, ale ja mam coraz częściej wrażenie, że osoby, które goszczą na naszych stronach, albo trafiają do nas przypadkiem, albo nie mają ochoty podzielić się swoją opinią na temat naszych prac.
TYM BARDZIEJ BARDZO, BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY ZOSTAWIAJĄ PO SOBIE ŚLAD W POSTACI KOMENTARZA :)
Tak naprawdę dzięki Wam nie straciłam jeszcze motywacji do tego, żeby zamieszczać posty.

Pięknego dnia dla Wszystkich

poniedziałek, 24 marca 2014

Praca zespołowa

Okrzykom radości i szczęścia wczoraj nie było końca. Młody oszalał ze szczęścia. A to za sprawą niespodzianki...
Ale zacznę od początku;)
Młody od pewnego czasu namiętnie maluje, rysuje, piszę itp itd. Stwierdziłam, że czas powoli myśleć o przystosowaniu jego pokoju do czasów szkolnych. Ponieważ oprócz nauki Jasiek jeszcze ma fioła na punkcie piłki nożnej, wpadłam na pomysł połączenia nauki i sportu ;)
Jak to u mnie bywa pomyślałam i czekałam aż mój pomysł nabierze mocy urzędowej. Lecz oczywiście ciocia (Iwona) zarządziła wyjazd po niezbędne materiały. Niestety zakupy nam się nie udały i wróciłyśmy do domu tylko z blatem ;(. Brakowało nam nóg. I wydawało się, że realizacja pomysłu odsunie się w czasie. Lecz na drugi dzień za sprawą wujka (męża Iwony), sprawy nabrały niespodziewanego przyśpieszenia.
Zaraz wieczorem wyposażona w pakiet dobrych chęci stawiłam się u Iwony celem malowania nóg. Na chęciach prawie się skończyło bo moja pomoc przy malowaniu ograniczyła się do mycia pędzli i obserwowania perfekcjonizmu cioci ;). Rany julek - Iwona jest mistrzynią w dokładności!


Wujek tymczasem zajął się wkręcaniem haczyków. Muszę przyznać że idealnie mu to wyszło ;) (kłaniam się nisko).
Mi przypadło skręcanie (20 śrubek bez wkrętarki - auuu moje ręce) no i oczywiście plecenie. Gotową siatkę zawieszał oczywiście syn.


I tak oto efektem wspólnej pracy 8 rąk powstało biurkobramka ;). Testom nie było końca. Co gorsza nawet są plany żeby na wakacje biurko zabrać ze sobą ;).
Słowa Młodego, że w życiu nie mógł sobie wymarzyć lepszego biurka sprawiają, że fruwam z radości i ja.


Tygodnia fruwania z radości Wam życzę ;)

sobota, 22 marca 2014

Lawendowe poduszki

Wiosna ;) Zapach nowości i świeżości ;). I choć moją ulubioną porą roku jest jesień to uwielbiam ten okres, w którym przyroda budzi się do życia.
Tym czasem z drutów własnie zeszły piękne lawendowe (tak wiem, znowu lawenda;)) poszewki na poduszki. Bardzo mi się podoba efekt końcowy. Niestety u mnie nie zagoszczą zbyt długo bo już dzisiaj ode mnie wyprowadzają ;(


Gotowe do wyjazdu. Wiem, że będzie im dobrze w nowym domu ;)


Pogoda kusi, więc zbieram się na wiosenny spacer.
Wiosennego popołudnia Wam życzę.

czwartek, 20 marca 2014

Lawendowo mi ;)

Oj szeroko i to bardzo się uśmiechałam do Iwony o te podkładki. Zakochałam się w nich od pierwszego spojrzenia. Wiedziałam, że są w kiepskim stanie, lecz nie spodziewałam się, że kupuje je z lokatorami ;) (będę miała przechlapane jak się korniki u Iwony zadomowią ).
Gdy je wczoraj odbierałam oniemiałam - są cudne!
W obawie przed inwazją korników, nie miałam śmiałości prosić o pomalowanie kolejnego łupu z rupeciarni. Pokornie wzięłam resztki farby z podkładek i wysłuchałam instrukcji odnośnie malowania.
I przystąpiłam do działania! Najtrudniejsze w tym okazało się pozbycie małego pomocnika ;)
A oto moja przemiana ;)

I w taki oto sposób stałam się posiadaczką pięknego lawendowego kompletu.
I aż sama sobie zazdroszczę tak pięknego prezentu na pożegnanie zimy ;)

A dziś mam dzień wagarowicza ;)
Pięknego dnia Wam życzę.

środa, 19 marca 2014

Lawendowe podkładki

Jakiś czas temu Dorota nabyła w rupieciarni za przysłowiowe dwa złote komplet drewnianych podkładek pod szklanki. Z uśmiechem na twarzy przyniosła je do mnie, mówiąc "zrób mi je. Najlepiej fioletowe albo lawendowe, żeby były". Zajrzałam do siatki i odechciało mi się robić, jak zobaczyłam w jakim stanie owe podkładki są :) Swoje odleżały ale dziś się zaparłam i zabrałam do reanimacji podkładek.

Oto jak rzeczone wyglądały zanim cokolwiek przy nich zrobiłam:


Potem nastąpiło czyszczenie papierem ściernym łącznie z usuwaniem chyba korników, które zamieszkały pod korkiem, szpachlowanie, znów polerowanie i w końcu malowanie. Akurat ta ostatnia czynność sprawia mi wiele przyjemności :) Jeszcze tylko wypełniłam środki podkładek, przymocowałam mosiężny element w innym miejscu, bo jednego z oryginalnie dwóch brakowało i po prawie pięciu godzinach dłubania gotowe. Ciekawe jak je ocenicie po przemianie.

Teraz podkładki wyglądają tak:


Pięknego wieczoru Wam życzę, a ja idę doczyścić dłonie z lawendy ;)

poniedziałek, 17 marca 2014

Świąteczne dekoracje

Do świąt zaledwie miesiąc, który minie niepostrzeżenie w natłoku codziennych spraw, dlatego niedzielne wietrzne popołudnie, spędziłam wśród piórek, kolorowych wstążek i przepiórczych jajek :) Zobaczcie co z tego wyszło na przekór pogodzie za oknem.

Słodki wianek, który doda uroku i lekkości świątecznemu stołowi


I w aranżacji


Wiejski wianek w sam raz na rustykalny stół


I w aranżacji


Kopa jajek na przaśnej miseczce, do której zainspirował mnie mąż :)


Pomysłów na świąteczne dekoracje mam jeszcze dużo i pewnie niebawem je zrealizuję. Oczywiście pokażę je na blogu, mając nadzieję, że Was zainspirują do własnej twórczości :)

Świątecznego poniedziałku Wam życzę :)

sobota, 15 marca 2014

Fioletowy grubas

Idzie wiosna, a za nią stąpa lato, a więc powinnam schudnąć najlepiej przy pomocy cudownej pigułki. Tak przynajmniej twierdzą wszystkie media, bo przecież jak nie będę fit to nici ze szczęśliwego życia. A grube jest przecież też piękne. Jak na przykład lawendowy grubas. Rozmiary ma niby skromne bo tylko 140 na 80 cm, lecz do cienkich nie można go zaliczyć. Zrobiony jest z podwójnego sznurka co sprawia, że dywan jest mięsisty (uwielbiam takie). Gruby bawełniany splot przyjemnie układa się pod stopami.


A ten kolorowy ptaszek, który przysiadł na dywaniku to prezent wiosenny od Syna ;)
Leniwej soboty Wam życzę.

czwartek, 13 marca 2014

Grubas ;)

Był olbrzym, czas na grubasa ;)
Tym razem w trakcie realizacji dywanik w mniejszych rozmiarach niż olbrzym lecz za to w rozmiarze L ;)
Podwójny sznurek i najprostszy z możliwych splotów - prawe/lewe oczka - sprawiają że mam uśmiech od ucha do ucha. Niestety tej radości nie podzielają moje nadgarstki. Mimo, że powierzchnia splotów jest mniejsza to wagowo dorównuje on olbrzymowi.
Moją radość dodatkowo mąci fakt, że niestety w zasobach sznurka nastąpił kryzys ;(. Czekam z niecierpliwością na kuriera...


Pięknego dnia bez konieczności czekania Wam życzę.

wtorek, 11 marca 2014

Abażur raz jeszcze

Pogoda za oknem raduje serce. Na łąkach kwitną już kwiatki. Synoptycy straszą, że zima jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Nie chce im wierzyć! Życzę im, żeby się pomylili!
Póki co szykuje dom na wiosnę ;)
Pamiętacie abażur, który nie tak dawno prezentowałam na blogu? Postanowiłam go ustroić jeszcze bardziej wiosennie ;)
Sami popatrzcie:


Dobrej Nocy Wam życzę i pięknego słonecznego Dnia.

niedziela, 9 marca 2014

Balkon - kolejne wyzwanie :)

Odnoszę wrażenie, że wiosna już nie idzie, a biegnie do nas, co niezmiernie mnie cieszy :) Nie przewidziałam, że nadejdzie tak wcześnie i prace związane z remontem i urządzeniem balkonu zaplanowałam na początek maja, a tu trzeba będzie przyspieszyć! Balkon to wcale nie taka łatwa sprawa, jak mogłoby się wydawać. Chcę, żeby to miejsce stało się oazą wytchnienia, cieszyło oczy i nozdrza, jak wszystko na nim rozkwitnie. Jakiś ogólny zarys wyglądu balkonu mam w głowie, ale warto też poszukać inspiracji. Poszukałam i po obejrzeniu zdjęć mam coraz więcej dylematów w głowie :)

Oto co znalazłam i co mnie zachwyciło :) Może znajdziecie na tych zdjęciach balkon, który najbardziej Wam się podoba i podzielicie się tym ze mną? Każda opinia będzie dla mnie cenna przy projektowaniu mojego własnego balkonu. A może podeślecie zdjęcia swojego balkonu?

Dość gadania i zapraszam do oglądania :)







I co tu wybrać?? Niedzieli bez dylematów Wam życzę :)

sobota, 8 marca 2014

Kreatywna sobota ;)

Za oknem szaro i ponuro. Zimno skutecznie odstraszyło nas od spaceru. Co więc tu robić?
Papier ścierny, pędzel i farby, no i kilka starych gazet żeby zabezpieczyć stół przed niepożądanym malowaniem ;). Tyle wystarczyło, żeby spędzić fantastycznie czas.
Ponieważ mój 5latek obserwuje jak dużą radość daje mi i cioci zmienianie własnoręcznie otaczającej nas przestrzeni, on również postanowił spróbować.
Dzisiaj padło na osłonkę do kwiatków.


Szarobrązowa osłonka nabrała oryginalnego wyglądu. Zielony, niebieski i biały to ulubione kolory małego artysty.
A oto efekt końcowy pracy małych, sprawnych rączek ;)

Z okazji dzisiejszego święta wszystkiego co najlepsze wszystkim Kobietom życzę ;)
Spokojnej nocy ;)

piątek, 7 marca 2014

Skarby z rupieciarni :)

Niedaleko mojego domu jest "rupieciarnia". Miejsce, gdzie można znaleźć dosłownie wszystko, co stare i zapomniane. Wybrałam się tam dzisiaj w celu bardziej poprawy nastroju niż zakupowym, a tu dopiero niespodzianka - wszystko po 6,00 zł! Humor momentalnie mi się poprawił i jednocześnie instynkt myśliwego się włączył ;) Jak to zwykle ze mną bywa, w takim miejscu jak to, czas się zatrzymuje i wszystko inne przestaje istnieć. Chodziłam między stołami zastawionymi przedmiotami oraz ich częściami składowymi, niektóre z nich brałam do ręki i odkładałam, niektóre od razu lądowały w moim koszyku, a niektóre pobudzały wyobraźnię :)Uwielbiam stare przedmioty z duszą. Zawsze zastanawiam się do kogo należały, komu sprawiały radość, co takiego się stało, że w końcu trafiły do takiej rupieciarni...

W każdym razie do domu wróciłam obładowana siatami, a w nich takie oto skarby przyniosłam :)


Takie oto donice, które same z siebie są stare, więc postarzać ich nie muszę :)


Dwa dzbanki porcelanowe


Szklane butelki z grubego lekko zielonego szkła i szklany wazon lub latarenka oprawiony w cynowe obramowanie


Ceramiczne kubki, które wyglądają niemal jak mosiężne


Żeliwna podstawka pod garnek z motywem kaczki i gipsowa kaczka :)


Dwa świeczniki ceramiczne i niesamowity dzwonek z pięknym grawerem, którego niestety na zdjęciu nie widać "Mother's Day 1981". Ciekawe jaka ta mama była i jakie było to dziecko w tamtej chwili...


I jak tu nie kochać starych przedmiotów :) Ja nie potrafię a ciekawe jak jest u Was :)

czwartek, 6 marca 2014

Metamorfoza szafy

Od paru dobrych miesięcy męczyła mnie szafa w sypialni, którą przejęłam po poprzednich właścicielach. Niby "schowana" za drzwiami do pokoju, ale jednak widoczna - przepięknej urody płyta mdf w kolorze buk - na moje oko ;) Nijak nie pasowała do reszty pomieszczenia, w którym pozostałe meble są białe.

A oto ona w całej swej wątpliwej krasie


Patrzyłam na nią, obserwowałam i łamałam sobie głowę, co tu z nią zrobić, skoro całkiem pozbyć się jej nie mogę. Oklejać? Malować? Jeśli malować to czym, żeby zaraz nie odlazło? Potem znów patrzyłam i znów główkowałam. Jak szafa zaczęła śnić mi się po nocach, powiedziałam dość tego! I wzięłam się do robienia bez zbędnego główkowania. Szafę pomalowałam na biało wraz z górnymi i dolnymi prowadnicami. Przymocowałam uchwyty na zewnętrznych drzwiach i w końcu szafa przestała się kłócić z resztą mebli. A jak po dwóch dniach tyrania przy niej zobaczyłam efekt, pomyślałam: "I po co było tyle myśleć co tu zrobić, zamiast od razu zrobić??" W każdym razie szafa wyniosła się z mojej głowy i snów :)

Jak widać nawet płytę mdf da się pomalować, wbrew temu, co mówią "spece" od malowania ;)


Serdeczności Wam posyłam :)

środa, 5 marca 2014

Młody Artysta :)

Jaś, 5 i pół letni synek Doroty, zaczyna tworzyć podobnie, jak mama i ciocia tyle, że w dziedzinie, która nam jest obca. Jeszcze nie wie co to typografia i jak mocno zakorzeniła się zarówno w świecie projektantów wnętrz, jak i w świecie ich użytkowników, a już realizuje swoje własne projekty :) Najciekawsze jest to, że jeszcze nawet do szkoły nie chodzi, a najchętniej wszystko by zapisał, „zamęczając” bliskich pytaniami w stylu „a jak się pisze …” i tak na okrągło ;)
Poniżej jego własny projekt, który od początku do końca wykonał samodzielnie specjalnie dla mnie, czym bardzo mnie wzruszył.
Zaczynam się zastanawiać, kiedy "use your wings" powiększy się jeszcze o jednego pisarza? Aż strach się bać ;)

Tu efekt finalny


A tu Jaś w trakcie pracy


Najlepszego dnia Wam życzę :)

wtorek, 4 marca 2014

Olbrzym ujarzmiony ;)

Wczoraj popołudniu dywan wykonany przez Dorotę ze sznurka bawełnianego dotarł na swoje miejsce, czyli do mojego salonu. Prezentuje się okazale i idealnie pasuje do wnętrza. Dorota nazwała go Olbrzymem :) i w sumie 150x220 i 5 kg wagi, jak na dywan wykonany ręcznie na drutach, jak najbardziej uzasadnia "imię" dywanu. Popatrzcie, jak pięknie wygląda rozłożony na podłodze, taki dywan bez grama poliestru i w pełni naturalny :)


I jeszcze kilka ujęć, bo oprzeć się nie mogę :)


Jeśli sami się zachwycicie i zapragniecie Olbrzyma na swojej podłodze, to zapraszam do napisania maila. Możecie zamówić dla siebie każdą wielkość i wybrać kolor pasujący do Waszego wnętrza.

Naturalnego dnia Wam życzę :)

niedziela, 2 marca 2014

Aktywny weekend ;)

Weekend zdecydowanie minął mi aktywnie ;) Brałam udział w maratonie (dziergania) a oprócz tego ćwiczyłam podnoszenie ciężarów. 5 kg na drutach to porządne hantle ;) Ciekawe czy będę miała jutro zakwasy? ;)
No ale weekend dobiega końca, a wraz z nim powoli kończę pracę nad olbrzymem. Już niedługo przedstawię go w całej okazałości.
Dobrej Nocy życzę i wspaniałego aktywnego tygodnia :)