piątek, 28 lutego 2014

Prawie ostatki ;)

W pleceniu olbrzyma jestem już poza połową. Gdy go zaczynałam zastanawiałam się, czy przy tak dużej powierzchni dziergania nie obejmie mnie monotonia. Dziś już wiem, że jest wręcz przeciwnie. Po przekroczeniu połowy moje zaciekawienie co do efektu końcowego znacznie wzrosło. Czuje się trochę jak maratończyk (a przynajmniej tak mi się wydaje, bo nigdy nie biegłam w maratonie ;)), który gdzieś mgliście już widzi koniec i mobilizuje wszystkie siły, by na końcówce przyśpieszyć. W związku z tym szykuje mi się weekendowy maraton nocny ;), nie tylko ze względu na ostatki ;)
Dobrej Nocy z uśmiechem na twarzy Wam życzę ;)

wtorek, 25 lutego 2014

Metamorfoza stolika pomocniczego

Dziś od świtu pracowicie. W nowym miejscu mieszkam już prawie pół roku, a ciągle jeszcze coś jest do zrobienia. Zabrałam się za stolik pomocniczy, który do obecnego wnętrza kompletnie mi nie pasował.
W salonie styl prowansalsko-wiejski ;), a stolik w stylu niemalże kolonialnym. Upychałam więc go po kątach, żeby za bardzo nie było go widać, ale dziś opuścił kąt i zabrałam się do dzieła :)

Przed wyglądał tak:


Stolik przemalowałam na biało. W końcu nie gryzie się z klimatem salonu i teraz prezentuje się tak:


Zachęcam Was do dokonywania przemian wokół siebie, bo nie jest to trudne i daje mnóstwo satysfakcji, a efekty bywają zaskakujące.

Pięknego dnia dla Wszystkich :)

poniedziałek, 24 lutego 2014

Szybka zmiana ;)

W moim pokoju panuje bałagan stylistyczny i kolorystyczny. Myślę o uporządkowaniu tego ładu i większych zmianach. Na razie jeszcze brak mi funduszy. Jednak pogoda wiosenna za oknem sprawia, że chce zmiany już;)
Kawałek materiału, tasiemka, nożyczki i gotowe - nowy abażur. Zajęło mi to godzinkę, z czego najwięcej czasu zajęło mi nawlekanie nici ;)


Została jeszcze druga lampka, lecz uznałam, że w tym samym kolorze będzie wyglądało mdło.
W najbliższym czasie zapoluje na jakiś ładny kolorowy materiał i wtedy dokończę całość.
A póki co spokojnego wieczoru Wam życzę.

sobota, 22 lutego 2014

Pastelowo

Przy sobocie małomównie i leniwie...
Dzień był pochmurny i szary, więc moje oczy mimowolnie szukały koloru. I co rusz zatrzymywały się na pastelowo-wiosennych akcentach w moim domu :)


Różowej niedzieli Wam życzę :)

czwartek, 20 lutego 2014

Zagłówek łóżka inaczej :)

W mojej sypialni króluje solidne drewniane łóżko bez zagłówka. Wczoraj pomyślałam, że fajnie byłoby mieć zagłówek przy łóżku tylko taki uniwersalny, który mogę modyfikować właściwie bez ograniczeń - czasami moje zamiłowanie do zmian mnie samą zaskakuje, a co dopiero moi bliscy mają powiedzieć ;)
I wymyśliłam taki zagłówek a jakże. Kupiłam karnisz, a właściwie wszystkie elementy oddzielnie, czyli: rurkę, dwa wsporniki i dwa zwieńczenia do rurki. Wsporniki musiałam trochę skrócić, bo za bardzo odstawałyby od ściany. Potem pomiar, żeby równo wisiał, dwie minuty pracy wiertarką i karnisz zawisł :)


Na karnisz założyłam dwie poduchy z szelkami i tak oto powstał zagłówek.


Oczywiście na poduchach ani świat ani pomysły się nie kończą. Można powiesić na nim różne zawieszki dopasowane stylem do naszej sypialni albo takie, które nam się po prostu podobają. Można przewiesić pled lub jakąś inną dekoracyjną tkaninę. Jeśli nie mamy szafek nocnych można też zawiesić różnego typu organizery i mamy pod ręką okulary, książkę czy przytulankę ;) Można zawiesić girlandę, ozdoby świąteczne podczas świąt, zdjęcia na żabkach i tysiące innych pomysłów jeszcze zrealizować :)


Prosty karnisz, a cieszy :)

Pięknego dnia Kochani

wtorek, 18 lutego 2014

Zostać bohaterem w swoim domu ;)

Czy pasję Syna- fanatyka piłki nożnej można połączyć z pasją Mamy - fanatyka drutów?
Można ;) Nam się udało.
Na specjalne zamówienie Syna powstała piłka nożna na drutach. Ciekawy to był projekt. Najpierw musiałam dobrze przestudiować dokładnie konstrukcję łat piłki nożnej bo Zamawiający już dość dobrze jest obeznany w temacie i dokładnie wiedział czego oczekuje. Kolorystykę wybrał sam, choć trochę trwało zanim dokonał ostatecznego wyboru. Od momentu pierwszego wkłucia druta nieustannie nadzorował postęp prac i "motywował" do zwiększenia tempa;) Nagle się okazało, że potrafi się bawić sam i mama nie jest mu niezbędna ;).
Od dziś jestem bohaterem ;)
A teraz pędzę na trening ;)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Sypialnia, która mnie urzekła :)

Urządzanie wnętrz to dość delikatna sprawa. Wcale nie jest łatwo osiągnąć harmonię we wnętrzu. Za to bardzo łatwo jest przesadzić z kolorami, dodatkami, a nawet ilością mebli. Bo przecież tyle rzeczy się nam podoba! I co tu wybrać? Często nie chcemy rozwiązywać tego dylematu i ulegamy pokusie tego, co cieszy nasze oczy. Potem wstawiamy to wszystko do swojego pokoju i jesteśmy niezadowoleni z efektu. Bo widzimy jakiś zgrzyt, zakłócenie w harmonii. Dużego wyczucia i odrobiny wiedzy wymaga też mieszanie stylów. Jeśli nie czujemy się w tym pewnie lepiej tego nie robić, bo to prosta droga w stronę kiczu. Zasada "mniej znaczy więcej" sprawdza się w urządzaniu wnętrz i staram się o niej pamiętać, co nie znaczy, że czasem nie ulegnę zachciance "bo to takie ładne" ;)
Urzekła mnie sypialnia, osoby, która stawia pierwsze kroki w kreowaniu swojej domowej przestrzeni. We wnętrzu panuje spokój, bo przeważa tonacja barw biało-niebieskich, ale widać też ten przysłowiowy "pazur" - pojawia się kolor czerwony. I jest go tyle ile potrzeba, ani mniej ani więcej, żeby wnętrze zyskało charakter i nie wiało nudą :)

Ciekawe czy się ze mną zgodzicie?

Dnia z "pazurem" Wam i sobie życzę :)

niedziela, 16 lutego 2014

Historia pewnych pokrowców ;)

Będąc małą dziewczynką chciałam zostać krawcową. Lecz jak to z marzeniami dziecięcymi bywa zgubiłam je gdzieś po drodze do tzw dorosłości. Mało tego, wyrosłam w przekonaniu, że jestem kompletnym antytalentem jeżeli chodzi o wszelkiego rodzaju prace manualne.
O marzeniu tym przypomniała mi wizyta u Koziołka Matołka w Pacanowie ;). Od tamtego czasu gdzieś po głowie krążyła myśl, że może warto spróbować.
Kiedy zobaczyłam w Lidlu maszynę do szycia, w dodatku w ciekawych kolorach, pomyślałam sobie - spróbuje. Kupiłam ją i przez tydzień cieszyłam się jak małe dziecko z nowej zabawki podziwiając ją stojącą na moim stole;). I pewnie do dzisiaj stałaby tam jako tylko i wyłącznie element dekoracji pokoju ;) gdyby nie Iwonka, u której czas pomiędzy pomysłem a realizacją praktycznie równy jest zero;)
Zaraz w swojej szafie wyszperała nieużywane już zasłony, bieżniki i złożyła po prostu zlecenie ;).
Cóż było zrobić?:)
Efekt mnie samą zaskoczył. I stało się - maszyna zaraz po drutach stała się moją nową miłością, która rozgościła się w moim domu na dobre.
A pokrowce na poduszki pięknie wkomponowały się w klimat domu Iwony.
Słodkich snów na pięnych poduszkach Wam dziś życzę.

czwartek, 13 lutego 2014

Jaki kolor wybrać?

Każdego dnia nasz nastrój jest inny. Ta sama znajoma ulica, na którą spoglądają okna naszego pokoju, codziennie wygląda inaczej. Czy jest w tym jakaś magia, czy to może kwestia poznania samego siebie? Zrozumienia tego, jak wielkie znaczenie mają kolory w naszym życiu? Wybór kolorów jakimi się otaczamy w swoim domu opowiadają o naszym osobistym języku uczuć, potrzebach, motywacjach, witalności oraz poczuciu bezpieczeństwa i spełnienia lub o naszych ograniczeniach i niespełnionych potrzebach na poziomie uczuciowym i emocjonalnym.

Liczne badania psychologiczne, które skutkują m.in. powstaniem terapii barwą, dowodzą niezbicie, że kolory silnie oddziałują na naszą psychikę i mają ogromne znaczenie przy aranżacji wnętrz. Pozwala to na opracowanie kolorystyki, która będzie najlepiej przystosowana do potrzeb konkretnej osoby. Właściwie dobrane kolory ścian czy dodatków poprawiają nastrój i samopoczucie, relaksują, zwiększają chęć do pracy, a nawet minimalizują możliwość występowania konfliktów międzyludzkich. Kolory ścian użyte nieumiejętnie mogą w zauważalny sposób pogorszyć choćby jakość życia czy obniżyć naszą motywację do pracy.

Aranżację wnętrz kreują również odpowiednio dobrane kolorystycznie meble oraz dodatki, takie jak dywany, zasłony, poduszki i inne drobne elementy dekoracyjne. Mogą być one utrzymane w tonacji całego pomieszczenia lub, wręcz przeciwnie, stanowić bardzo nieraz pożądany kontrast kolorystyczny. Ich niewątpliwą zaletą jest to, że pozwalają na wprowadzenie zmian szybko i niewielkim nakładem środków.

Poznanie znaczenia konkretnej barwy oraz jej wpływu na nasze zachowanie pozwala na pełniejsze wykorzystanie naszego potencjału. Dzięki tej wiedzy możemy lepiej zrozumieć siebie i własne emocje - znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego są wnętrza, w których czujemy się rewelacyjnie oraz takie, które czym prędzej chcemy opuścić. Tym samym możemy aktywnie urządzać swoje mieszkanie, świadomie wybierając kolory ścian czy dodatków w poszczególnych pomieszczeniach swojego domu czy mieszkania.


Warto znać znaczenie barw, by zamanifestować światu siebie i swój indywidualizm, niezależnie od panujących trendów i mody, bo w końcu w tym wszystkim to my jesteśmy najważniejsi :)

Tak jak obiecałam poniżej znaczenie kolorów:

Biały – kolor nieograniczonej przestrzeni i nieskazitelnej czystości. Przynosi spokój i dobre samopoczucie. Łagodzi emocje. Jest dobrym lekarstwem na stres, daje poczucie swobody. Pozwala na łatwe formułowanie myśli, nowych pomysłów. Chętnie otaczają się nim osoby dynamiczne, samodzielnie kierujące swoim życiem, otwarte na nowe pomysły i plany. Niewskazany dla osób samotnych i potrzebujących sprawnego działania.

Żółty – kolor ciepła, barwa gorących plaż i letnich wspomnień. Wywołuje w nas radość i pobudza do życia. Jest najjaśniejszym kolorem, swoistym zastrzykiem pewności siebie, poleca się go osobom, które unikają podejmowania decyzji. Rozładowuje napięcia i konflikty. Jego przesyt powoduje jednak irytację, pogarsza samopoczucie. Niewskazany dla osób wrażliwych na krytykę i niestabilnych.

Różowy – barwa romantycznych spacerów i kolacji we dwoje. Pobudza organizm. Zjednuje sympatię, sprzyja czerpaniu przyjemności z zabawy. To kolor osób pewnych siebie, lubiących ryzyko, spragnionych miłości, jak również potrzebujących zainteresowania i współczucia. Niewskazany dla osób niedojrzałych emocjonalnie, gdyż może je przytłaczać.

Pomarańczowy – radość, młodość, nowoczesność, otwartość. Sprzyja pogodnym myślom. Przywraca chęć do życia, zwiększa motywację do działania, podnosi poczucie własnej wartości. Niewskazany dla osób, które czują się osamotnione, zagubione.

Czerwony – barwa przywołująca gorącą, płomienną miłość. Kolor żywy, widoczny i pobudzający. Jest symbolem ognia, ciepła. Wywołuje duży efekt, przyciąga uwagę. Wskazany dla przemęczonych, ospałych, pozbawionych woli walki, spragnionych sukcesu i doznań zmysłowych. Niewskazany dla choleryków i ludzi zestresowanych.

Niebieski – wspomnienie beztroskich chwil pod błękitem nieba w otoczeniu spokojnej głębi oceanu. Dodaje lekkości, spokoju, relaksu, pobudza do pracy. Kolor chłodny. Jest symbolem zarówno lodowatej, zimowej pogody, jak i rześkiego powietrza. Wskazany dla wyczerpanych psychicznie, potrzebujących spokoju i wypoczynku. Sprzyja samodzielności, wspiera intuicję, ułatwia podejmowanie decyzji. Niewskazany dla przygnębionych i zdenerwowanych.

Zielony- odprężający, kolor wiosennych wzgórz. Wywołuje uczucie spokoju i bezpieczeństwa. Zieleń nie powoduje ani pasywnych, ani aktywnych odczuć. Zalecany dla nadmiernie aktywnych, mających trudności z podejmowaniem decyzji i zachowaniem jasności sądów, zwiększa optymizm, wiarę w siebie i innych. Niewskazany dla potrzebujących energii do działania, sprzyja nudzie, powolności i bierności.

Fioletowy – przywołuje mistyczne i zagadkowe reminiscencje. Niezwykle łagodny kolor. Ułatwia zrozumienie własnych potrzeb. Wskazany dla pragnących zgody i miłości, ciszy i spokoju. Niepolecany osobom o niskiej samoocenie.

Brązowy – to wypoczynek na wiklinowej kanapie, wśród zapachu jesiennego lasu , wypalanej ziemistej glinki. Kolor bezpieczny i ciepły. Sprzyja skrywaniu uczuć. W dużej ilości może przygnębiać. Barwa, która naturalnie towarzyszy naszemu życiu codziennemu i roztacza atmosferę spokoju i harmonii. Wskazany dla osób spragnionych życiowej stabilizacji i bezpieczeństwa. Niewskazany dla osób zamkniętych w sobie, skrywających emocje, o niskim poczuciu wartości.

Czarny – magia, czar i tajemnica. Działa wspierająco, inspirująco, ale także ochronnie. Przeciwdziała niepożądanym zmianom. Wskazany dla osób niezależnych, opanowanych, pełniących funkcje kierownicze. Sprzyja trwaniu przy własnych opiniach i nieuleganiu presji. Niewskazany dla osób niepewnych siebie, przygnębionych i załamanych. Sprzyja alienacji, stymuluje odczucia ograniczenia.

Jak sami widzicie kolorystyka, którą się otaczamy, ma ogromny wpływ na nasz nastrój i samopoczucie. To odpowiednie kolory podnoszą poziom naszej energii, działają orzeźwiająco lub sprawiają, że w ich otoczeniu czujemy się odprężeni, wypoczęci. Barwy pobudzają lub wyciszają, dodają energii lub przygnębiają, inspirują, bądź rozpraszają. Kolory przyjmują też niezliczone kształty. Sprawiają, że nasza przestrzeń życiowa, pomieszczenia, w których codziennie przebywamy, nabierają zupełnie indywidualnego stylu, co bezpośrednio przekłada się na nasze samopoczucie.


poniedziałek, 10 lutego 2014

Stolik...którego nie ma ;)

Salon to dla mnie przede wszystkim miejsce odpoczynku. Ma być wygodny, miękki i wyposażony w meble, które umożliwiają komfortowe zajęcie prawie każdej pozycji ciała ;) Jest więc w moim salonie kanapa, fotel, podnóżek, pufa zrobiona przez Dorotę i faktycznie jest wygodnie. Problem pojawiał się jedynie, kiedy w salonie chciało się wypić kawę, herbatę albo cokolwiek innego, ponieważ sprzeniewierzyłam się tradycji i ławy nie posiadam. Kubki, filiżanki, czy szklanki znajdowały miejsce a to na komodzie, a to na oparciu fotela, albo kanapy i ciągle trzeba było uważać, żeby nie strącić przypadkiem i nie oblać się gorącym płynem. Już prawie skapitulowałam i stwierdziłam, że jednak trzeba będzie postawić w miejsce wygodnego podnóżka jakiś mebel ławo czy stoliko podobny. Ale nagle pojawił się inny pomysł, z którego każdy może skorzystać. Jest aż banalny w swej prostocie ;) Zaopatrzyłam się w kwadratową ramę, ale taką z głębią - między szybą a tylną ścianą jest około 3 cm miejsca. Wzięłam kawałek juty, zawieszkę w kształcie serca, zrobiłam passe-partout. Jutę przymocowałam do tylnej ściany ramy klejem na gorąco, potem nałożyłam passe-partout i do juty przykleiłam zawieszkę. I tak oto powstał stolik, którego nie ma :) Jeśli jest potrzeba kładę ramę na podnóżku i mam ławę, jeśli nie ma potrzeby w każdej chwili ramę zdejmuję. Jeśli mi się znudzi dekoracja w ramie zmieniam ją natychmiast, a jeśli jednak kiedyś zapragnę ławy w salonie, to mam gotową piękną dekorację na ścianę.
Tak oto wygląda historia stolika, którego nie ma :) Zresztą sami zobaczcie

sobota, 8 lutego 2014

Różowa landrynka ;)

Inni mają pufy, mam i ja ;) Skończona. Pufa (a jakże) w kolorze różowym. Do ostatniego oczka miałam wątpliwości co do efektu końcowego. Praca ze sznurkiem bawełnianym, w odróżnieniu od włóczki, wymaga większego skupienia i precyzji. Każde potknięcie, nierówność jest trudniejsza do skorygowania i bardzo rzuca się w oczy. Jednak efekt końcowy miło mnie zaskoczył.
Miałam dzisiaj ponury dzień, smutki ogarnęły moją głowę. Mimo tego, patrząc na tą kolorową pufę kończę go z zadowoleniem. Potwierdza się po raz kolejny, że druty dla mnie, zaraz po kawie z Iwonką,są świetną terapią;).
Zmykam do łóżka z uśmiechem zadowolenia. A jutro początek nowego projektu ;)
Nocy z uśmiechem Wam życzę.

czwartek, 6 lutego 2014

Wkład do puf

Pierwszą pufą, którą zrobiłam była lawendowa mega pufa na specjalne zamówienie Iwony. Od pewnego czasu rozgościła się w jej salonie i przyznam szczerze, że trochę jej pozazdrościłam i postanowiłam też sobie zrobić taki "mebel". Zostało mi trochę starej spłowiałej zasłony i powstał wkład do pufy. Testowany przez energicznego 5latka przeszedł wszelkie próby wytrzymałościowe;). Sprawdzanie wytrzymałości tak się spodobało Synowi, że również zamarzył o swojej wyjątkowej pufie. Więc pewnego popołudnia przy pomocy małych rączek powstał drugi wkład do pufy ;). Zabawę przy tym mieliśmy świetną, zwłaszcza przy wypełnianiu jej kulkami styropianowymi (sprzątania potem było pół dnia ;)).
Moja pufa ubranko ma już prawie gotowe,a ta dla Synka czeka na paczkę z zamówionym sznurkiem w jego ulubionych kolorach.


środa, 5 lutego 2014

Wybór należy do Ciebie...

Od dłuższego czasu przeglądam strony wnętrzarskie, blogi i magazyny dedykowane tej tematyce. I czuję znużenie, które z każdą otwartą stroną we mnie narasta. Wszędzie moje oczy widzą czarno-białe wnętrza, czasami z dodatkiem szarości, bez koloru nawet w dodatkach. Mam wrażenie, że ciągle oglądam to samo wnętrze, tych samych osobowościowo osób mimo, że wchodzę na setki stron dziennie, szukając wiedzy i inspiracji. Zaprzestałam tego od dziś, bo sensu większego już w takich działaniach nie widzę. Marketing masowy, którego odbiorcą jest każdy z nas, czy nam się to podoba czy nie, kreuje rzeczywistość ludzi w większym lub mniejszym stopniu, bo albo jesteśmy tego świadomi bardziej albo mniej. Blogerzy pokazują swoje identyczne domy czy mieszkania w tonacjach czarno-białych i nawet swoich osobistych kolorowych zdjęć nie pokazują, bo przecież do stylu wnętrza nie pasują! Czasami, choć rzadko, pojawiają się zdjęcia - jakie? oczywiście, że czarno-białe. Najbardziej przygnębiają mnie czarno-białe pokoje dziecinne, w których nawet kolory zabawek są zgaszone, żeby pasowały do wnętrza i reszty pomieszczeń. A gdzie odcienie choćby żółtego, które uwalniają kreatywność i pomagają dziecku harmonijnie się rozwijać? To najwidoczniej jest mniej ważne, bo najważniejsza jest bezgraniczna wierność trendowi. A potem "zwykli" ludzie, którzy właśnie urządzają swój wymarzony dom czy mieszkanie, często okupione wieloma wyrzeczeniami, bo taka nasza polska rzeczywistość, szukają w sieci inspiracji, bo przecież tam znajdą porady specjalistów profesjonalnie zajmujących się wystrojem. I co robią? Niejednokrotnie ulegają modzie, zapominając o sobie, o tym kim są, żeby potem męczyć się w czarno-białej rzeczywistości. Marketing, za którym stoją pieniądze i wynik sprzedaży, odbiera im komfort mieszkania we własnym domu i poniekąd tożsamość, a konto topnieje w galopującym pędzie. Zewsząd atakuje nas styl określany mianem skandynawskiego. Owszem jest elegancki, ale przede wszystkim praktyczny dla skandynawskiej strefy klimatycznej. W skandynawskich domach dominuje biel - na ścianach, podłogach, meblach. Z czego to wynika? Z naturalnej u Skandynawów potrzeby tzw. elegancji czy designerskich zamiłowań? Nic bardziej mylnego. Wynika to z czystej praktyki - tak mało w roku mają jasnych, słonecznych dni, że stosując biel we wnętrzach zapewniają sobie odczucie większej ilości światła, które jest potrzebne dla zachowania dobrego samopoczucia. Nawet w oknach nie wieszają firan czy zasłon, aby złapać każdy promień światła słonecznego. I tylko tyle. Nie ma w tym żadnej ideologii, kreowania stylu i marketingu. Tęsknią za kolorami. Na wakacje wybierają południową Europę, żeby nacieszyć się światłem słonecznym i feerią barw. Do swoich białych wnętrz przemycają kolor - a to dywanik, a to krzesło w intensywnej barwie, a to kapę rodem z Hiszpanii. Żeby choć trochę ubarwić swoje otoczenie i w ten sposób wyrazić siebie. A marketing i tak robi swoje i wszystko dla swoich interesów finansowych potrafi zmodyfikować i dorobić do tego czasem nawet mega ideologię. I tu stajemy przed dylematem - co wybrać? Wnętrze, które zdaniem stylistów jest modne, ale za to monotonnie powtarzalne? Czy może wnętrze, które wyraża naszą indywidualność i tożsamość? Ja wybieram drugą opcję, bo to ja, a nie modny trend, będę w tym wnętrzu żyć dzień po dniu.
Wiem, że temat jest kontrowersyjny i nie przyklaskuje trendom, ale czy wszystko, co dotyczy szukania siebie i swojego własnego miejsca takie nie jest? Wiem też, że warto iść swoją drogą, bo sama tego doświadczam codziennie i czuję się z tym znakomicie :)
W następnym poście napiszę o tym jaki wpływ mają na nas kolory i jak je stosować, żeby spełniały swoją rolę, a nie sprawiały wrażenia kiczu.
Jeśli temat Was zainteresował zachęcam do wypowiedzenia się i dyskusji.
Kolorowego dnia Wam życzę :)


Tylko od Ciebie zależy, które drzwi wybierzesz ;)

wtorek, 4 lutego 2014

Wiosna?

U mnie dzień iście wiosenny - niebo bezchmurne, słońce i temperatura równie zachęcająca do działania. Takie dni jak dziś dają mi zastrzyk energii a to z kolei powoduje, że zaczynam kręcić się z pytaniem - co by tu zmienić? Oczywiście, od pytania do działania u mnie nawet nie jeden, a pół kroku, więc delikatne zmiany tym razem w sypialni musiały się pojawić :) Pobawiłam się kolorami i szarości do sypialni zaprosiłam. Ku mojemu zdziwieniu wcale szaro-smutno się w niej nie zrobiło. Nawet ładnie te szarości komponują się z lawendą. Zresztą sami oceńcie :)


I jeszcze trochę wiosny z mojego domu - kwiaty rozkwitły i oczy radują :) Nawet kaktusy mają mini kwiatki :)


Wiosennie Was pozdrawiam

niedziela, 2 lutego 2014

Różowy

Jeszcze trzy lata temu przekonana byłam, że kolor różowy przeznaczony jest dla małych dziewczynek i omijałam wszystko, co różowe szerokim łukiem. Aż do momentu kiedy Iwonka nie podała mi różowego sweterka i powiedziała po prostu przymierz. Przymierzyłam. Nie powiem, że mnie nie poraziło i miłość do różowego raziła mnie jak grom z niego. Było to powolne próbowanie i docieranie się;) Dziś mogę powiedzieć, że tworzymy zgrany duet ;)
Piszę dziś o różu, bo od paru dni szary od topniejącego śniegu świat za oknem oglądam przez różowe okulary. Dostałam wiadomość o nadarzającej się okazji, która mogłaby wybawić mnie z patowej sytuacji.
Nagle zobaczyłam uchylone drzwi z wpadającym przez nie światłem. Trochę z oporami zapukałam do tych drzwi. Weszłam. Nie rozwiązałam tam swojej sytuacji, lecz wyszłam stamtąd z przekonaniem, że nie jest już patowa. Choć wizyta ta nie zmieniła stanu faktycznego, to wiele zmieniła w postrzeganiu go. Nie ma już patowej sytuacji, jest sytuacja dla której trzeba znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Wystarczy poszukać innych drzwi. Wyruszam więc na poszukiwania, a w głowie mam zdanie "ważne jest działanie i konsekwencja" :)
Może zabrzmi to jak banał, lecz ostatnie dni pokazały mi wyraźnie, że to ode mnie zależy jak chce patrzeć na świat - czy przez szare, zabrudzone okulary, czy może jednak wybrać te różowe ;)
Różowych snów Wam życzę. Dobranoc


Trochę różu z mojego domu ;)